Bardzo lubię odżywianie bezmięsne. Służy mojemu ciału. Bo to ono podpowiada czego mu z pokarmu potrzeba. Jakich składników potrzebuje by krew była zdrowa, by budować mocne kości, mięśnie, skórę, paznokcie, włosy etc. Różnie bywało, był czas kiedy mięso było w mojej diecie, bo tego akurat potrzebował organizm. W pewnym momencie przestał go potrzebować, ale sporadycznie (raz na kilka lat) zdarza mi się coś mięsnego zjeść. Na różnych etapach życia różnie jest z zapotrzebowaniem pokarmowym.
Dobrze nauczyć się słuchać organizmu. Nie zaśmiecać go przetworzonym jedzeniem. Im mniej zaśmiecony tym wyraźniej słychać co mówi. Przecież wiemy co jest zdrowe a co nie, więc po co wkładać do ust to co jest słabej jakości? Im mniej zaśmiecone ciało tym mniej detoksów mu potrzeba, bo regularne posiłki pełnią też funkcję oczyszczającą. Równowaga na co dzień jest najbardziej efektywna.
Jesteśmy fizycznie organizmem biologicznym, który do rozwoju i utrzymania równowagi potrzebuje pokarmu. Wydaje mi się, że ewolucyjnie jeszcze nie każde ciało jest gotowe na dietę bezmięsną. Potwierdzają to osoby, które ze względów zdrowotnych muszą mięso jeść, choć bardzo by chciały z niego zrezygnować. Znam osoby, które przez lata były wegetarianami, ale przyszedł taki moment, że mięso włączyły do diety, właśnie ze względu na zdrowie.
Nie zachęcam do diety mięsnej, ale zachęcam do rozwagi i świadomego, samodzielnego wyboru jedzenia, przede wszystkim w zgodzie z własnym organizmem.
Zachęcanie do diety wege przez strach nie jest dobrym pomysłem, a mam wrażenie, że taki efekt wywołują niektóre kampanie. Można być wystraszonym wege, ale czy o to chodzi?
Zgadzam się, że przemysł mięsny jest dziś beznadziejny. Nie ma we mnie zgody na to jak traktuje się zwierzęta hodowlane w przemyśle, ale wiem też, że zwierzęta, które są hodowlane z natury rzeczy, a tak jest, traktowane po ludzku, nie cierpią tak jak te w przemyśle. Kto z was nie szuka pani/pana, budki na bazarku, półki eko w sklepie, ze swojskimi wyrobami, z wyrobami z dobrych hodowli ? Dla dziecka, rodzica, dziadków, bliskich, siebie. To mięso smakuje inaczej, ponieważ zwierzęta z dobrych, domowych hodowli czują się inaczej, gdy czują ludzkie dobro. Sednem jest według mnie właśnie dobro i intencja, no i ilość. Nie potrzeba nam takiej ilości mięsa jaka jest produkowana. Gdybyśmy znacznie ograniczyli spożycie mięsa przemysł mięsny nie byłby taki intratny.
Jedzmy dobrze, mądrze, w zgodzie ze sobą a nie narzucaną modą. Jeśli moda to na świadomość, odwagę, mądrość i edukację.