Kilka słów o rytuałach tybetańskich, które się ostatnio u nas pojawiły i będą wracały. Czasem nazywane są jogą tybetańską.
Jest to krótka, ale efektywna sekwencja składająca się z pięciu pozycji. Zajmuje mało czasu (ok 15 minut), można ją wpleść w codzienność, np. rano po przebudzeniu, na rozruch poranny. Wzmacnia mięśnie brzucha, grzbietu, rąk, ramion, pobudza całe ciało. Uważana jest za praktykę odmładzającą. Nie zaszkodzi sprawdzić na własnej skórze 😉 Warunkiem jest jak zawsze regularność. Kolejność ćwiczeń jak na zdjęciach poniżej.
Jeszcze jedna rzecz.
Rytuały tybetańskie najczęściej są łączone z ideą czakr, centrów energetycznych w ciele, z którą się nie utożsamiam. Uważam, że jest to tylko koncepcja, powielana przez ludzi, często bez zastanowienia.
To, że energia w ciele jest to pewne. Samo ciało jest energią, która przejawia się w materii (potwierdzone wiedzą opartą na badaniach, eksperymentach w dziedzinie fizyki). Można o tym poczytać, posłuchać etc. jeśli ktoś potrzebuje naukowego wyjaśnienia tematu. Tu przykładowy artykuł:
https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/materia-i-energia-z-czego-sklada-sie-ludzkie-cialo/w2tbkft
Czyli jesteśmy i materią i energia, ale że energia jest skoncentrowana w jakiś określonych punktach to już nie do końca jasne.
Ten zestaw ćwiczeń traktuję więc po prostu pro-zdrowotnie.
Spróbujcie sami!